Według psychobiologii konflikt rodzi się w nas, kiedy sami nie uznajemy własnych uczuć i emocji, kiedy unieważniamy część siebie lub walczymy z niechcianym aspektem własnego Ja. Konflikt, którego nie możemy rozwiązać na poziomie emocji i uczuć manifestuje się w ciele pod postacią choroby, dysfunkcji, czy różnego rodzaju zaburzeń i jest przyczyną naszego fizycznego lub psychicznego niedomagania.

Według ajurwedy ciało fizyczne jest BUDOWANE przez ciało subtelne (na które składają się kolejne powłoki : ciało energetyczne, emocjonalne, mentalne i duchowe) oraz  ciało  przyczynowe (którego odcisk mamy zapisany np. w naszym DNA). Jeżeli na poziomie naszego ciała subtelnego, czyli naszych emocji, uczuć lub myśli, powstają zatory w postaci niestrawionych, nieprzeżytych do końca emocji, to utrudniają one, lub wręcz uniemożliwiają  budowanie naszego ciała fizycznego. To początek choroby – jej pierwsze stadium – nagromadzenie doszy.  Ajurweda wyróżnia 6 stadiów choroby, w naszej cywilizacji udajemy się do lekarza zazwyczaj w  5 lub 6  stadium, kiedy choroba utrudnia nam już życie na wysokich obrotach. Wtedy zazwyczaj stan jest na tyle poważny, że wymaga długiego leczenia, lub wręcz jest nieuleczalny z punktu widzenia medycyny konwencjonalnej,  jak np. wiele chorób tzw. cywilizacyjnych.

Aby zobrazować i troszkę przybliżyć ten proces i założenia, posłużę się popularną NADWAGĄ 😉

Może jesteś jedną z TYCH osób, które od lat zmagają się i walczą z dodatkowymi kilogramami ?  Wciąż bezskutecznie, po dłuższym lub krótszym czasie od postu, diety, kuracji odchudzającej, czy wyjazdowego obozu kondycyjnego, waga, jak bumerang, wraca do stanu sprzed wysiłku.  Nic dziwnego 😉

Walcząc z nadwagą Twój mózg dostaje informację: „trzeba się zbroić, będzie ciężko, idą trudne, złe czasy”. Broń jaką ma ciało to masa. Na trudne czasy, od milionów lat w świecie zwierząt (a do nich należy nasze ciało fizyczne) ciało gromadziło zapasy. To bardzo sensowny biologiczny program natury. Mózg reaguje automatycznie, wdrażając w życie gotowy, wypracowany przez wieki, schemat działania. To sprawia, że nasze działania mają tak mizerny skutek. Przecież tak naprawdę walczymy sami ze sobą. A biologia służy przeżyciu jednostki i przetrwaniu gatunku, będzie więc przeciwdziałać wszystkiemu, co temu przeżyciu zagraża. Natura ma w nosie nasze wyobrażenie, jak powinniśmy wyglądać, ile powinniśmy ważyć  i  zupełnie nie liczy się z modą ;-). Tu sens ma obrona życia.  BIOLOGICZNEGO życia.

Taki przykład z życia.  Czepiam się tu matki, bo tak najłatwiej ;-), ale może to być dowolna osoba z otoczenia, partner, koleżanka z pracy, szef…

Niedziela, mama zapowiedziała się na obiad. Trzeci raz w tym miesiącu. Z życzeniami…  

– tylko, żeby kapustka nie była taka przypalona jak ostatnio, bardzo cierpiałam i bolała mnie wątroba (doskonale wiemy, że wątroba nie boli, bo nie jest unerwiona)

– a ziemniaczki młode niech będą, już można zdobyć na targu…

– i   żeby dzieci tak szybko nie uciekały od stołu na dwór, tak rzadko je widzę, a kto wie ile jeszcze pożyję….

Cóż mówi biologia, kiedy najbliżsi (Matka !) nas nie widzą? Nie widzą naszych potrzeb, uczuć. Biologia mówi: „musisz być WIĘKSZY , jak będziesz duuuży, to na pewno cię zauważą”. I zabiera się za pracę nad tkanką tłuszczową, aby jak najszybciej nas powiększyć. I wcale nie potrzebuje do tego jedzenia, w powietrzu jest tlen, wodór, azot, węgiel i wszystko, co potrzebne do zbudowania tkanki tłuszczowej. Wierzę ludziom, którzy mówią, że tyją z powietrza.

P.s. Naszym konfliktem emocjonalnym w powyższej sytuacji jest nasza niezgoda na to, aby spędzić niedzielę tak, jak my sami, z głębi serca, chcielibyśmy ją spędzić. Nie widzimy swoich potrzeb i pragnień, przytłoczeni schematami ” jak powinno być, jak się robi, jacy powinniśmy być”.

I kolejny przykład, też z życia.  Mama na niedzielnym obiadku 😉 :

– Ach, jak te kotlety ze smażone, no węgiel normalnie. Ja zawsze smażę na rumiano, wtedy są zdrowsze.

– Czy te ziemniaki muszą być z taką ilością śmietany? 

– U nas w domu koperek siekało się drobniuteńko, a ten jakiś siekierą ciosany !      

No mama zawsze ma cenne uwagi, cóż taka już jest, przecież nic na to nie poradzimy. Nie stajemy w swojej obronie, nie chronimy siebie. Co na to biologia? Dostaje sygnał: „muszę się lepiej ochronić, muszę obronić się przed atakiem, muszę się zdystansować”. Na to wszystko ma już opracowany i wiekami doskonalony program – otoczyć się warstwą tłuszczu, tłuszcz chroni, tłuszcz amortyzuje uderzenie, tłuszcz robi dystans, oddziela nas od zagrożenia. Raz włączony sensowny biologiczny program natury działa do czasu, aż go nie wyłączymy. Nie wyłączymy, czyli nie przepracujemy konfliktu emocjonalnego. Dopóki nie zaczniemy szanować swoich uczuć, dawać sobie prawa do czucia właśnie tego, co czujemy i reagowania w zgodzie z tym co czujemy. Dopóki dla siebie nie staniemy się najważniejsi, szanując przy tym uczucia innych.

Nadwaga

Gdy żyjemy z wyobrażeniem, że musimy być silni, ze wszystkim sobie poradzić, że świat to pole walki, gdzie wygrywa silniejszy, większy, biologia będzie ten schemat wcielać w życie, dosłownie: ucieleśniać! ;-).  Za wszelką cenę będzie dążyć do tego, abyśmy byli więksi, budzący postrach, żebyśmy mieli energię do ciągłej walki. Tłuszcz dostarcza z 1 grama dużo więcej energii niż cukier czy białko – biologia jest naprawdę precyzyjna i oszczędna w doborze środków, kieruje się zawsze logiką biologiczną, choć dla nas czasami brzmi to absurdalnie, gdy nie znamy świata zwierząt. Bycie silnym, to kolejny schemat sprzyjający gromadzeniu kilogramów.

Czasami przyczyną nadwagi jest gromadzenie wody.

Woda w symbolice biologicznej oznacza matkę, ale też uczucia. W okresie prenatalnym stale jesteśmy zanurzeni w wodach płodowych i w łonie mamy, czujemy jej obecność, nie jesteśmy sami.  Jeśli w naszym życiu pojawia się poczucie, że jesteśmy osamotnieni, że brakuje nam miłości innych, albo, że ktoś nie odwzajemnił naszych uczuć, ktoś nas odrzucił, ciało może zacząć gromadzić wodę, aby poczuć miłość matczyną, obecność kogoś przyjaznego obok nas. Samo stwierdzenie „zalała mnie fala uczuć” obrazuje, jak bardzo woda kojarzy nam się z uczuciami. Czasami, gdy nie możemy sobie poradzić z zalewającymi nas (fala za falą) uczuciami, gdy nie umiemy obejść się z morzem emocji, w obronie przychodzi nam ciało, otaczając się tłuszczem niczym kołem ratunkowym. Mózg automatyczny wie przecież, że tłuszcz nie tonie, tłuszcz unosi się na wodzie. Ma to zakodowane od milionów lat. Biologia znalazła sposób, żeby nas uratować! To nic, że my sobie tego nie życzymy, biologia służy przeżyciu jednostki i przetrwaniu gatunku.

autorka:  Anna Walacik

www.periopraktykazdrowia.pl