Psychobiologia traktuje chorobę jako bodziec do rozwoju świadomości. Według niej choroba jest sensownym, bio – logicznym programem Natury, który próbuje naprawić to, co nie funkcjonuje w zgodzie z Jej uniwersalnymi prawami , nie współgra w harmonii z Wszechświatem. Jest wezwaniem do zatrzymania się i przyjrzenia sobie, swojemu życiu, rzeczywistości, w której żyjemy i zadaniu sobie pytania: czy JA tak właśnie chcę żyć? Czy Ja tak właśnie chcę myśleć? Czy naprawdę, w głębi duszy, tak właśnie czuję? A może prawda jest inna od tej, którą głośno i szeroko głoszę? Może, tak naprawdę nie zgadzam się z narzuconymi schematami, stereotypami? Może mój pogląd, MOJA racja krzywdzą kogoś? Może nie szanuję tego, że każdy z nas jest inny, że każdy z nas inaczej doświadcza i przeżywa życie? Może roszczę sobie, aby wszyscy żyli według MOICH norm? Dotyczy to także naszej zgody na życie swoim życiem przez nasze „własne” dzieci i naszych „własnych” partnerów, a także rodziców. Nasza niezgoda na rzeczywistość taką, jaka jest, buduje nasz konflikt. Próba zarządzania światem według naszych widzi-mi- się, bo ja tak uważam, bo wszyscy tak powinni, bo tak się robi / nie robi….., bo normalni ludzie to przecież powinni….. jest brakiem szacunku do różnorodności i bogactwa świata, czuciem się lepszym od innych, nadawaniem sobie prawa do mówienia innym, jak mają żyć. To głęboki konflikt, który prędzej lub później zamanifestuje się chorobą.
W kierunku zmiany
Przywracanie zdrowia będzie wymagało od nas poszerzenia swojej perspektywy, próby spojrzenia na problem spoza własnego, ograniczonego przecież, punktu widzenia. Próby zrozumienia, ujęcia w szerszy kontekst, tego, co się wydarzyło, czy aktualnie dzieje. Będzie trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje uczucia i myśli, które ten konflikt generują. Będzie trzeba wprowadzić zmiany w swoim życiu, takie zmiany, które przyniosą wolność nam i naszemu otoczeniu, możliwość podejmowania przez każdego własnych decyzji i życia w zgodzie ze sobą. Miłość jest wolnością. Wolnością z poszanowaniem prawa do wolności innych. Wymaga uważności na siebie i swoje potrzeby, wymaga zaopiekowania się sobą jak najlepsza matka i ochrony siebie, jak najlepszy ojciec. Zawsze w poszanowaniu tych samych praw dla innych. To oznacza dorosłość, dojrzałość.
Przez pryzmat Ajurwedy
Ajurweda mówi wprost: zdrowia nie można dostać w tabletce. Zdrowie można budować. Dzień po dniu. I ajurweda dobrze wie jak to robić. Sprawdza to doświadczalnie przez ponad 5 tysięcy lat, obserwując ciało człowieka, umysł, nasze emocje, nasze współistnienie z otaczającym nas światem, to jak my wpływamy na przyrodę i jak przyroda wpływa na człowieka. Ajurweda wie, że jesteśmy częścią wszechświata, mikrokosmosem w otaczającym nas makrokosmosie. Mówi, że powinniśmy próbować harmonijnie współżyć z otaczającym nas światem, bo jesteśmy od niego zależni. Przecież nasze oddychanie nie utrzyma nas przy życiu, jeżeli we wdychanym powietrzu nie będzie tlenu. Czyli, jeżeli wytniemy np. wszystkie drzewa, a wiemy przecież, że one produkują tlen, to na nic nam się zda sprawna wentylacja płuc, bo do życia potrzebujemy tlenu. Nasza dbałość o zdrowie musi mieć więc szerszy kontekst, niż tylko zajęcie się swoim ciałem, musi zawierać również dbałość o świat, w którym żyjemy i na który wpływamy, dbałość o relacje z innymi ludźmi, dbałość o nasze myśli, emocje i uczucia. Wymaga od nas wzięcia odpowiedzialności za to jak żyjemy. Tylko my sami znamy nasze potrzeby, znamy nasze myśli, czy uczucia. Tylko my sami potrafimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy praca od rana do nocy jest dla nas koniecznością, czy może pretekstem, aby pod przykrywką zapewnienia dzieciom dobrego startu, nie zajmować się budowaniem relacji z nimi? Czy oglądanie horroru sprzyja naszemu samopoczuciu, czy kolejna ognista dyskusja o polityce podnosi nas na duchu, czy raczej przybija? Czy kolejny ultra maraton buduje nasze ciało, czy raczej osłabia? Czy chcemy nowy samochód / telefon …. bo są nam potrzebne do sprawnego funkcjonowania w życiu, czy dobrze wyglądają w otoczeniu, potwierdzają naszą wartość? (a przy okazji te wyrzucone zaśmiecają naszą planetę). Czy obfita kolacja o 22.00 jest konieczna, choć wiemy, że źle wpływa na nasze zdrowie i sylwetkę? Na te i miliony innych pytań, musimy odpowiedzieć sobie sami. Szczerze. Potem zastanowić się, co sami możemy zmienić, co damy radę ulepszyć, nad czym musimy popracować, a gdzie sięgnąć po pomoc z zewnątrz, bo sami nie mamy wiedzy, czy umiejętności; podjąć decyzję o zmianach i spróbować wcielić je w życie. Raz lepiej, raz gorzej, raz szybciej, raz wolniej, ale zawsze biorąc za nie odpowiedzialność.
Ajurweda mówi, że właśnie to czyni nas panami swojego losu. Losu, który dzień po dniu budujemy. To w ajurwedzie poziom sattvy, najwyższy poziom świadomości dostępny, tu, na ziemi, człowiekowi. Sattva to poziom SPOKOJU. Ajurweda wyróżnia jeszcze poziom radżasu , który nazywa poziomem DZIAŁANIA , oraz poziom tamasu, oznaczający BIERNOŚĆ, inercję. Ajurweda to nauka o życiu. Jeżeli dołączymy do niej zdobycze współczesnej nauki, wiedzę medycyny konwencjonalnej i mądrość medycyny ludowej, możemy jako ludzkość, zacząć zdrowieć. Tego nam wszystkim z głębi serca życzę.
Autorka: Anna Walacik, www.periopraktykazdrowia.pl